I tak oto umierałam spadając w dół z wysokiej wieży. Ja, która mam lęk wysokości! Ja , która zamyka oczy za każdym razem, gdy gdzieś w pobliżu przelatuje samolot!
Śmierć jest naprawdę niesprawiedliwa. Czy do cholery nie mogę sobie wybrać jak chcę zginąć?!
Wtedy zadławiłabym się, a następnie udusiła moją ulubioną czekoladą. Albo zakrztusiła tą pyszną kawą na którą zawsze chodzimy z Sadie.
Właśnie. Sadie.
„ Skoro to moje ostatnie chwile, to proszę niech chociaż przeżyją. Niech rodzeństwo Kane, Jackson oraz Annabeth z Tomem wrócą bezpiecznie. Skoro ja muszę zginąć – oszczędźcie chociaż ich” - pomodliłam się w myślach do fat.
Opadanie zaczynało się robić nudne. Żołądek nadal miałam skurczony ze strachu, ale powoli się przyzwyczaiłam. Kiedy to się wreszcie skończy? Przecież to urwisko musi mieć jakieś dno.
Nagle ze strachem uświadomiłam sobie, że to może jednak wcale nie ma końca. I nigdy nie będzie miało. I, że gorsze od śmierci może być to wieczne spadanie. Oraz strach, który temu towarzyszy.
I żal za tym co straciłam. Już nigdy nie powiem Tomowi co do niego czuje. Zabawne, że jestem tego całkowicie pewna dopiero teraz. Takie to zabawne, że aż chce mi się płakać.
Pomachałam rękami trochę jak w tych kreskówkach których bohaterowie dopóki nie zdadzą sobie sprawy, że nie mają gruntu pod nogami dopóty mogą latać.
Niestety moja mamusia pakując we mnie te swoje cudowne moce nie pomyślała o czymś takim jak wbudowanie jet packa w ...tylnią część ciała.
Ja nie umiem latać, ale za to Tomowi świetnie to szło. Nawet nie musiał wymachiwać rękami jak debil tylko szybuje zgrabnie unoszony przez wiatr.
Zaraz, zaraz...Tom?!!
Co on tu robi?
Opadał nisko, coraz niżej, aż w końcu zrównał się ze mną. Wyciągnął obie ręce w moją stronę, a ja miałam wrażenie, że powietrze wokół nas jakoś dziwnie zwalnia.
Chwyciłam jego dłoń.
- Co ty tu robisz idioto? - wrzasnęłam próbując przekrzyczeć wiatr – Sama bym sobie dała radę, miałam wszystko pod kontrolą!!
- Wiem, widziałem. Ten wrzask to był zapewne okrzyk radości? - zakpił. O, bogowie. Czy naprawdę, aż tak głośno się darłam i nie zdawałam sobie z tego sprawy?
W tej chwili myślałam tylko o tym, żeby zapaść się pod ziemię. Zrobiłam z siebie idiotkę, na dodatek miałam strasznie potargane włosy.
To z pewnością nie był dobry moment na zwierzenia. Nie, zdecydowanie nie.
Ale Tomowi to nie przeszkadzało. To on przejął inicjatywę.
„Chyba już nigdy nie będę się bała wysokości” przemknęło mi przez głowę, kiedy mnie pocałował.
Rozdział super(jak zawsze), tylko czemu taki krótki?
OdpowiedzUsuńCiekawe kiedy Tom usłyszy, że ma adoratorkę.
Czekam na cd!
Jula2233
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA nie, mój błąd. :-P Przecież się pocałowali.
OdpowiedzUsuńNo to robi się HOT!
Dzięki strasznie za komentarz!
UsuńTak, HOT! Wreszcie się pocałowali.
Sama się tym jaram choć sama to pisałam!!! Dziwne, nie?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Tylko czemu taki krótki??? Ale i tak czekam na następny
OdpowiedzUsuńNastępny będzie dłuższy i to o wieeele dłuuuuższy
UsuńDziękuję za komentarz :D
Genialny rozdział. Wróciłaś do formy sprzed kilku miesięcy. M =D PS Akapity.
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć :D
UsuńWiem, wiem, że akapity. Ale to mój blogger mnie nie słucha! Naprawdę staram się coś z tym zrobić.
Oooooo, jaki słoooodki rozdział <3
OdpowiedzUsuńNo nareszcie doszło do tego całusa :D.
Hmm... Trochę krótki rozdział, ale i tak świetny :D.
Ach! I wybacz, że nie skomentowałam ostatniego :'(. Nie miałam jak wejść na mojego lapka :""""(
Ale to nic :3 Bo ostatni też był bjutiful :D
No i oczywiście wygląd bloga przeprzecudny :D Jest naprawdę o wiele lepiej niż na poprzednim blogu ;).
Pozdro 600 for you :D.
xoxo;*
Annabell
PS. dodawaj częściej rozdziały!! :D
Wiem, nareszcie :P
UsuńDziękuję, schlebia mi to, robiłam sama grafikę! (ach,trzeba się pochwalić i poszpanować)
Dzięki razy 600
Aria
I znowu to samo. Trzeba czekać i czekać na kolejny rozdział. Znudziło mi się to czekanie. Zaczekam się w końcu na śmierć. Kiedy next? Pliss, dodaj jak najszybciej. W twoich rękach leży mój los. M =D =D =D
UsuńRozdział XVI jest już wstawiony, następny postaram się napisać na za tydzień :D
Usuń